Czy jesteś hejterem?

08:20

Taka sytuacja. 
Kupujesz książkę. Bestseller. Znany, popularny, hit podobno wielki. Czytają go wszyscy. 
Czytasz i ty. Czytasz, czytasz... i nic. Zero zachwytu. Książka słaba, kiepsko napisana, zdecydowanie nic zachwycającego. W ciągu minuty jesteś w stanie wymienić przynajmniej dwadzieścia naprawdę doskonałych książek, które mimo wielu zalet nie osiągnęły tak dużej popularności. 
Tę słabą krytykujesz i wyrażasz swoją opinię. Masz prawo, jesteś czytelnikiem i nie rozumiesz fenomenu tej konkretnej książki.

Czy twoja negatywna opinia oznacza, że jesteś hejterem, zazdrośnikiem i w dodatku nieudacznikiem, bo sam podobnej książki nie napisałeś?
Czy oznacza to, że książka najwyraźniej jest bardzo dobra*, w końcu popularności nie zdobywa się ot tak, a twoja opinia to po prostu bzdury, których nie warto słuchać? 


* Może w takim razie... żryjmy gówno! Miliardy much nie mogą się mylić!

Możesz przeczytać również

16 komentarze

  1. Fuj, zaraz tam żryjmy gówno :)
    Popularność akurat książki czy filmy zyskują głównie dzięki silnej i wartej kupę kasy promocji...
    Wiesz, ludzie tak mają, że są jak stado, trzech przeczyta i się zachwyci to czwarty pomyśli, że coś z nim nie tak jak skrytykuje...
    W tej kwestii chyba zdecydowanie jestem hejterem, bo nie ze mną te numery :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo może nie zauważyłaś, że to album był. Albo, że porównujesz książkę kucharską z powieścią..?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy gatunek ma swoją specyfikę. Jeśli jest tak, jak mówisz, to porównywać absolutnie nie można :) Nie zmienia to jednak faktu, że nawet wśród książek kucharskich, powieści i albumów są te bardziej i mniej popularne. A popularność nie zawsze - choć często - świadczy o jakości.

      Usuń
    2. Oczywiście masz rację.
      Ale porównywać np. szafeczka.com z matkajesttylkojedna.cośtam.cośtam.kochamJoanne to żart.

      Z nami jest najgorzej bo my balansujemy na skraju różnych form i każdy się do nas przyczepić może ;)

      Usuń
  3. To porównanie z muchami mega :D Od tego tutaj jesteś, od tej subiektywności, którą cenimy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ania L-K: "Czy to hit czy to shit?" :))) Najczęściej te mega hiciory są przereklamowane... A ja ostatnio - przy dziecku - nie mam czasu na czytanie gniotów. Czytam więc książki, które polecają mi osoby znane, cenione przeze mnie, o których wiem, że prezentują jakiś poziom :) A jak mi się jakaś powieść bardzo spodoba, to lecę do biblio i pożyczam hurtem wszystkie dostępne tegoż autora. Bo z zachwytem WIĘKSZOŚCI, to wiesz jak jest - WIĘKSZOŚĆ lubi Paulo Coelho... ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj przeczytałam "Ja, anielica", drugą część książki Katarzyny Bereniki Miszczuk (pierwsza to "Ja, diablica"). Pomysł REWELACJA, mógłby być hit totalny, nawet za granicą. Ale co z tego, skoro wykończenie było słabiutkie, główna bohaterka miała za chłopaka "Piotrusia" i bez przerwy tylko piotrusiowała, a żarty były suche i słabe? No tak się wkurzyłam! A pomysł naprawdę, naprawdę, naprawdę doskonały! Jak wygooglasz, to zobaczysz o czym książka.

      PS. Nie lubię Coelho :| :D

      Usuń
    2. Większość (w Polsce) lubi nie tylko Coelho, ale też Michalak. Dla mnie oboje są miernymi pisarzami, ale nie czuję się tego powodu hejterką.

      Usuń
    3. Aga, miałam tak samo z "anielicą" i "diablicą" - megapotencjał, fajny pomysł, ale wykonanie żenujące. Takie suchary tam lecą, że chyba dziesięć lat temu były już przereklamowane. No i ten cudowny Piotruś z cudownym zarostem [codziennie dwudniowym],,, Dramat.

      Usuń
    4. O Michalak słyszałam ostatnio chyba tylko złe rzeczy :D

      Co do "anielicy"... Prawie płakałam. Mógł być naprawdę ideał, naprawdę! Piotruś wszystko położył. Może gdyby nie on, byłoby JESZCZE JAKOŚ.

      Usuń
  5. Ja już dawno doszedłem do wniosku, że 9 na 10 bestsellerów, które czytają wszyscy to mniejsze lub większe gnioty. Hejter? Zależy z której strony na to spojrzeć ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie zapomnij dodać, że czytelnicy, którzy "docenili ten bestseller" potrafią zarzucić Ci, że napisałaś negatywną recenzję po to, by być popularna, wyróżnić się z tłumu i pokazać swoje "na pokaz" odmienne zdanie. Tak, mnie właśnie taka sytuacja spotkała, taki zarzut. No cóż. Spłynęło to po mnie jak po kaczce, bo piszę jak uważam. I Ty też tak rób.

    OdpowiedzUsuń
  7. Patrząc z tej perspektywy... jestem hejterem :] czasami się zastanawiam, co dane osoby widzą w książce, która mnie na przykład w ogóle nie zachwyciła... Ale pamiętajmy, że wszystko jest kwestią gustu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ehehe, od razu kojarzy mi się Poradnik pozytywnego myślenia. Wyrażenie swojego negatywnego zdania - nawet jeśli jest odmienne od większości innych opinii - na pewno nie jest hejterstwem! Zwłaszcza jeśli poparte jest ono rzeczowymi argumentami co do tego co mi się nie podobało. Nie ma obowiązku (jeszcze) lubienia tego, co lubią inni, choć najwyraźniej świat zmierza w tym kierunku. Jak na fejsbuku: mów tylko dobrze, albo wcale. A hejterstwo to plucie jadem, wyzwiskami, etc., bez żadnego powodu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale to nie tyczy się tylko książek. To jest wszędzie. Patrz na sukces Trudnych spraw, Ukrytej prawdy, Pamiętników z wakacji, Warsaw Shore, 50 twarzy Greya. My, ludzie, dostajemy to, czym się zachwycamy, a zawsze lepiej zacytować Trybsona niż Dostojewskiego w towarzystwie, nie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Coraz częściej , wręcz staje się to u mnie regułą gdy czytam na okładce" bestseller sprzedany w iluś tam milionach egzemplarzy" odkładam na bok. Zamiast reklamy antyreklama ot co. Mam kilka nazwisk zarówno polskich jak i zagranicznych pisarzy , którzy mimo iż piszą same hity nie jestem w stanie czytać.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.